sobota, 14 maja 2011

Kung Food – Niezwykły fast food

Często zdarza mi się jadać poza domem. Główną tego przyczyną są moje późne powroty z pracy, które nie sprzyjają gotowaniu, ale nie mniejsze znaczenie ma fakt, że pracuję i mieszkam w miejscu, które obfituje w lokale gastronomiczne. Oczywiście nadal daleko nam do krajobrazu, jaki widać w centrach popularnych europejskich miast, ale obserwuję gdańską Starówkę od ponad dziesięciu lat i jestem zdania, że jest coraz ciekawiej. Ostatnio skonstatowałam, że polityka urzędu dzieląca Starówkę na strefy o różnej randze znajduje odbicie w rzeczywistości. Długa, Długi Targ i Długie Pobrzeże (może jeszcze Piwna z Chlebnicką) to coraz bardziej strefa prestiżu. Pozostałe uliczki rządzą się swoimi prawami, czyniąc je dostępnymi dla portfela tubylca. Spójrzmy dla przykładu na ciąg ulic Pańska – Węglarska – Tkacka, gdzie w ciągu ostatniego półrocza pojawiło się kilka jadłodajni kierujących ofertę do tzw. lokalsów.

Najnowszym punktem w tej części Starówki jest bar Kung Food na Węglarskiej, który ulokował się w miejscu zajmowanym do niedawna przez cukiernię Sowy. Wystrój nie jest wyszukany: proste stoły, ławki z europalet, na ścianie rysunek jak z japońskich kreskówek. Oferta też nie jest zbyt bogata: w menu znajdziemy zupę i makaron z mięsem i warzywami (ponoć dostępny również w wersji z krewetkami). Miły pan za ladą otwarcie przyznaje, że to prosty fast food – codziennie jest to samo danie, ale jego smak możemy zmieniać za pomocą wybranych sosów i dodatków.

Już byłam bliska wyjścia, bo jak to – tylko jedno danie? Za 11 zł? I to w dodatku makaron? Wstyd przyznać, ale jedynym pociągającym mnie elementem były papierowe pudełeczka, jakie nie raz widywałam w amerykańskich filmach kryminalnych, więc jeśli raz mogę się poczuć jak nowojorski glina, to niech będzie makaron. Pan zza lady zasugerował dodatki: sezam i prażoną cebulkę, a na sos curry zdecydowałam się sama, po tym jak usłyszałam, że jest na mleczku kokosowym.

I teraz czas na podsumowanie. 

Bardzo chciałabym, żeby tak smakowały wszystkie fast foody. Ten smak uzależnia i nie daje o sobie zapomnieć. Makaron i warzywa są jędrne, sezam i cebulka wspaniale kruche a sos delikatny, z lekką nutą curry i kokosa. Wszystko razem, pomimo kontrastów, pasuje idealnie. Jedyną wadą jest wielkość porcji – czegoś tak smacznego mogłabym zjeść dwa razy więcej. W tym przypadku warto jeść pałeczkami, nie tylko po to, by do końca poczuć klimat chińszczyzny, ale również dlatego, żeby dłużej delektowac się smakiem.

Naprawdę, nigdy nie sądziłam, że coś podobnego napiszę o zwykłym fast foodzie.

Marta, 2011-05-02
Kung Food, Gdańsk, ul. Węglarska 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz